8.12.2013

HimUp - "Komu chce się czekać do wizyty w hotelu?"

Wiem, nawaliłam. Nawet nie wiem, jak mam się tłumaczyć. Miał być do końca października TaoRis. Mój komputer miał inne plany, później się popsuł, później miałam przedstawienie i tak dalej, i tak dalej. Przepraszam wszystkich, bo nie chciałam tak nawalić. Mea culpa~ Dzisiaj przybywam z HimUpem, który jest jednym wielkim głupem i nie wierzę, ze ja go wstawiam. Potrzebowałam napisać coś luźnego, i ot - powstało to. Poza tym, mam nominację od Yuri - dziękuję bardzo :-)

Siedem faktów o mnie? Biedactwa!
 
 1. Jestem bardzo nielubiana w szkole.
2. Mam bzika na punkcie wszystkiego co słodkie i urocze.
3. Miałam szóstkę z polskiego na koniec roku.
4. Nie mam "z" na klawiaturze, dlatego co chwilę je kopiuje.
5. Miałam napisać artykuł o Korei do gazetki, ale poszedł mi komp i go nie napisałam, okej.
6. Uwielbiam Xiumina najmocniej na świecie.
7. Słucham tylko trzech girlsbandów.   

Przechodząc juz do eee... Tworu, łapcie HimUpa. Postaram się napisać coś do świąt (podkreślam - postaram się), dlatego macie jakieś propozycje? Tylko nie angsty, pls! I dziękuję za 5 obserwatorów i 1719 wyświetleń bloga. Jestem z Was dumna.
 
Tekst niesprawdzony, za wszelakie błędy przepraszam!
 
Tytuł: "Komu chce się czekać do wizyty w hotelu?"
Gatunek: Komedia(?)
Pairing: HimUp, poboczne: BangLo
Ilość słów:  1392
Autor: płomyczek saviano
 
 
http://media.tumblr.com/tumblr_maifzwG4Dz1r51kme.gif


      Poczułem jak pierwsze promienie słoneczne oświetlają moją twarz. Desperacko zacisnąłem mocniej powieki, chcąc zatrzymać resztki pięknego snu. Po chwili jednak zrezygnowałem z daremnych prób i powoli zacząłem się przeciągać.
Nazywam się Kim Himchan i oficjalnie jestem idiotą. Optymistyczne nastawienie do wszystkiego, i to z samego rana! No patrzcie jaki świat jest piękny. Spróbowałem wstać, ale po głębszym zastanowieniu się nad tym pomysłem, postanowiłem zrezygnować. Moi kochani, na dworze jest zimno. Ja nigdzie nie wychodzę!
      Wylegiwałem się owinięty w kołdrę niczym motyl w kokonie, dopóki mój najlepszy na całym świecie przyjaciel Bang nie zechciał do mnie zadzwonić. W całym moim pokoju słychać było przesłodką melodię przesłodkiego girlsbandu. Oczywiście, to nie tak, że słucham tego typu muzyki. Ja po prostu musiałem to ustawić, aby wiedzieć, czyje telefony ignorować. Czy jakoś tak to brzmiało. Nucąc pod nosem partię Naeun wygrzebałem się spod kołdry, by po chwili dotrzec do telefonu. Było to dla mnie nie lada wyzwanie, zwłaszcza że dzisiaj łożko przyciągało mnie do siebie wyjątkowo silnie. No wiecie, grawitacja i te sprawy.
– Bang Youngguk! - mruknąłem do słuchawki w telefonie. Po drugiej stronie rozległ się czyiś śmiech. Ten imbecyl znowu napastuje nasze maknae. Chyba muszę się skontaktować z rodzicami Junhonga. Tak nie może być! – Powaliło cię do reszty, jak mniemam? Dawno chyba w mordę nie dostałeś, kretynie.
Wow, wow, uszanowanko marudna divo! Czyżbym obudził księcia z bajki? Jak mi przykro. - Nienawidzę tego idioty.
Ty mnie lepiej nie denerwuj, bo mi się miejsca na ciała skończyły. No, chyba nie chcesz, by po cudownym wkładzie rodziców Choia - czyli po zabiciu ciebie - twoja głupia mordka zdobiła ich salon?
Okres masz, Channie? Bo po tonie twoich odpowiedzi tak wnioskuję. Lepiej weź ze sobą podpaskę, czy coś. Manager nas wzywa do studia, a to chyba nie jest normalne. - o cholera!
– „Nas” czyli?
Nas, Channie. Cały zespół.
      Rozłączyłem się, migiem podskakując do szafy. Nasz manager to kochane stworzenie, naprawdę! Jednak kiedy wzywa do siebie cały zespół to zwiastuje jedno – wpadł na jakiś ultragenialnysuperfajny pomysł, a my mamy go od tego pomysłu odwieść, bo jak nie, to znowu wylądujemy na Hawajach bez jak środków do normalnego funkcjonowania i marudnym Dae, który tęskni za sernikiem. Ja nie wiem, co takiego zrobiłem w poprzednim wcieleniu. Normalnych osób do zespołu to się nie dało tak? Prawie podskoczyłem, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Narzucając na siebie jakąś bluzę podbiegłem do drzwi, po drodze potykając się o jakieś buty. Niech mi ktoś powie, skąd u mnie szpilki na podłodze? Dae, mamy do pogadania.
      – Kto śmie zakłucac mój spokój o tak nieludzkiej porze?! Jeśli jesteś złodziejem, to radze iść gdzie indziej, mam patelnie. - zza drzwi usłyszałem stłumiony chichot. Nie musiałem się wysilać, by rozpoznać ten cudowny głosik. Uśmiechnąłem się szeroko, przekręcając klucz w zamku. - No i co się szczerzysz? Mogłem cie nie wpuścić, marzłbyś tutaj sam jak palec.
Nie zrobiłbyś mi tego, hyung. Mogłaby mi się stać krzywda, a wtedy byś płakał. - skubaniec jeden, przejrzał mnie.
Dobra, dobra. Koniec tych czułości. Dzwonił do ciebie Idiota?
Bang hyung? Dzwonił. Chyba po to przyjechałem, nie? Sam z siebie bym się do ciebie nie zapuścił.
Kochany Jongup. Dawaj, zbieramy się, póki drugiego Idioty nie ma. - porwałem kurtkę, buty i w samych skarpetkach zachrzaniałem po schodach. - Uppie, zamknij drzwi, bo ja nie mam jak!
      Hyung, ubierz się, bo zimno! - prychnąłem, a po chwili usłyszałem szczęk zamka. Stukot markowych adidasków Jongupa rozniósł się po full elegant klatce, gdzie stałem i próbowałem ubrać buty. Jako niedorozwinięty kretyn musiałem poczekać na pomoc młodszego. Brawo Himchan, na pewno go w ten sposób poderwiesz. Wut.
      Jak będę w domu spokojnej starości, to masz pojechać ze mną i się mną opiekować, dobrze? - westchnąłem, narzucając na ramiona kurtke. Jongup miał rację, na dworze było w cholerę zimno.
Spokojnie, hyung. - zaśmiał się, ciągnąc mnie za rękaw w stronę swojego samochodu. - Nie puszczę cię do jakieś domu starców. Jeszcze trafi ci się jakaś psychicznie chora pielęgniarka i będzie cię gwałcić, a tego bym nie chciał. - mrugnął do mnie, a ja się zarumieniłem. No brawo Himchan, brawo. Idiota z ciebie jak nic.
      Szliśmy w ciszy, nucąc pod nosem fragmenty naszych piosenek. W sumie, to musiałem pogadać z managerem. Bo kto to widział, by po „bejbi wassap” dawać „idziemy w miasto?”. Stop anglonizacji! Czy jakoś tak. Całe szczęście, że moje przytulne mieszkanko znajduje się niedaleko studia, bo bym ocipiał chyba na tym mrozie. Pizga strasznie, deszcz pada i jeszcze mnóstwo dzieci lata wokół. Lajf is brutal, jak to się mówi.
      Hej, stop anglonizacji! A właściwie, kogo to obchodzi. Angole fajny kraj, Kaia widłami gonili, lubić się ich da. Nie myśląć o konsekwencjach parłem przed siebie w niezawiązanych butach. Efektem był pokaz niczym w „Tańcu na lodzie” tylko z taką różnicą, że ja tańcowałem bez łyżew. Nobla powinni mi za to dać, bo gdyby nie mój kochany Uppie, to bym sobie swój seksi tyłeczek poobijał. Mój hero, jakby to walnięte yaoistki by nazwały, złapał mnie w ostatniej chwili, zanim upadełm na cudne cztery litery. Chwała mu za to, bo Bang by marudził, że wreszcie ma fajniejszą dupę. Ta. Chciałby.
– Ach hyung, co ja z tobą mam. Sławy ci się zachciało, hm?
Przejrzałeś mnie, mądralo. A teraz helpnij ukochanego hyunga, wiesz – starość nie radość. W moim wieku kręgosłup nie jest taki wytrzymały, jak dawniej. Czaisz bazę? - joł wyluzowany Himchan wkracza do akcji. Ktoś tam kiedyś palnął, że laski lecą na wyluzowanych i fajnych kolesi. Ciekawe, czy na płeć z namiotem w spodniach też to działa...
      – Hyung, bo znowu będziesz udawał primaballerinę! A co, jeśli Cię wtedy nie uratuję, hm? - Uppie ma bardzo fajne palce, tak to wspominam. Co tam, nie widziałem ich dokładnie, bo latały mi przed oczkami, ale zarys był fajny. Chryste, Himchan. Weź wytrzeźwiej. Albo zapisz się do psychiatry, będzie szybciej.
      Wkroczyliśmy do budynku niczym Jezus do Nazaretu na osiołku. My bez osiołka, ofkorse. I nie było komitetu powitalnego. Ani nie latały staniki. BABYz, co się z wami dzieje? Ten świat schodzi na EXO. Podskoczyłem do recepcjonistki, sugestywnie poruszając brewkami. A co, niech Uppie będzie zazdrosny! Na nim świat się nie kończy, nie będę wiecznie czekał na jego pierwszy krok! Jest facetem, powinien o mnie walczyć!
      Dobra, to się wytnie.
Uppie, dawaj idziemy, bo Banga jeszcze nie ma. Pewnie razem z Jellym utknęli gdzieś w samochodzie. Na tylnym siedzeniu. W dziwnej pozycji.
Nie kontynuuj, hyung. Idziemy, bo tu zimno jest. Co oni, ogrzewania nie mają? Po tej ogromnej ilości bielizny i podpasek, które latają na nasz widok mogliby się kroci dorobić. - zacisnął usteczka i pociągnął mnie w stronę windy. Tak Jongup, ja wiem – ty i ja, sam na sam, winda w stronę trzynastego piętra...
      Tak, to jest myśl! Brawo Himchan, wreszcie coś mądrego z twojej strony. Skoro ten seksowny, napakowany przystojniak nie chce nic wymyślić, to trzeba wziąć sprawy w swoje ręce! Niczym cwany Lucyfer pozwoliłem Uppiemu prowadzić się w stronę windy. Swoją drogą, to okropnie nie okej. W większości fanficków to ja jestem ten władczy, pewny siebie, seksi i w ogóle. Pochlebiające, wiadomo, zwłaszcza, że zawstydzam wtedy Moona i tak dalej.
      Himchan, skup się. Masz go uwieść. Przypomnij sobie te 92392893181 fanfików, które czytałeś. Rusz mózgownicą, póki BangLo się rucha w aucie!
Hyung, mówię do ciebie!
A niech cię szlag trafi, Moon! Ja tu wymyślam plan jak cię uwieść, nie przeszkadzaj. - o cholera. Powiedziałem to głośno? Nie, to nie byłem ja. To ten facet za mną, łudząco do mnie podobny! Jongup wybuchnął śmiechem, łapiąc mnie za rękę. No i z czego się cieszysz, hę? Kolejny Bang się z niego robi, na Siwona. Co ich tak wszystkich moje nieszczęścia cieszą?
Spokojnie hyung, po wizycie u managera pójdziemy do hotelu i tam w spokoju będziesz mógł mnie uwięść. Albo ja ciebie, co kto woli. Teraz jednak pozwól za mną – i nie czekając na odpowiedzieć, wciągnął mnie do windy. Romantycznie, kochani. Ach, kij – ciasna ta winda, malutka, jak na złość ledwo się do niej zmieściliśmy! Liczy się to... A w sumie nic się nie liczy, Jongup przyciska mnie do ściany i gwałci mi usta językiem. Wcale nie mam nic przeciwko! Odwzajemniając jego baardzo zachłanne pocałunki (swoją drogą, gdzie on się nauczył tak świetnie całować?), jedną ręką nacisnąłem guzik i zatrzymałem windę.
      Komu chce się czekać do wizyty w hotelu?

6 komentarzy:

  1. Ok. Mózgozjeb bo to szuper *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam zajrzeć tylko na chwilkę i wrócić się uczyć. I chyba już nie wrócę. Zryłaś mi dzisiaj banię totalnie xd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam napisać komentarz już wczoraj :/
    Dobra, poświęcam się i piszę z telefonu, doceń to! :P

    Bardzo fajne i czekam na drugą część. Hmm... Ciekawe co tam się wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam <3
      Ja nie wiem, jeszcze jej nie przeczytałam ^_^

      Usuń