Wiem, nawaliłam. Nawet nie wiem, jak mam się tłumaczyć. Miał być do końca października TaoRis. Mój komputer miał inne plany, później się popsuł, później miałam przedstawienie i tak dalej, i tak dalej. Przepraszam wszystkich, bo nie chciałam tak nawalić. Mea culpa~ Dzisiaj przybywam z HimUpem, który jest jednym wielkim głupem i nie wierzę, ze ja go wstawiam. Potrzebowałam napisać coś luźnego, i ot - powstało to. Poza tym, mam nominację od Yuri - dziękuję bardzo :-)
Siedem faktów o mnie? Biedactwa!
1. Jestem bardzo nielubiana w szkole.
2. Mam bzika na punkcie wszystkiego co słodkie i urocze.
3. Miałam szóstkę z polskiego na koniec roku.
4. Nie mam "z" na klawiaturze, dlatego co chwilę je kopiuje.
5. Miałam napisać artykuł o Korei do gazetki, ale poszedł mi komp i go nie napisałam, okej.
6. Uwielbiam Xiumina najmocniej na świecie.
7. Słucham tylko trzech girlsbandów.
2. Mam bzika na punkcie wszystkiego co słodkie i urocze.
3. Miałam szóstkę z polskiego na koniec roku.
4. Nie mam "z" na klawiaturze, dlatego co chwilę je kopiuje.
5. Miałam napisać artykuł o Korei do gazetki, ale poszedł mi komp i go nie napisałam, okej.
6. Uwielbiam Xiumina najmocniej na świecie.
7. Słucham tylko trzech girlsbandów.
Przechodząc juz do eee... Tworu, łapcie HimUpa. Postaram się napisać coś do świąt (podkreślam - postaram się), dlatego macie jakieś propozycje? Tylko nie angsty, pls! I dziękuję za 5 obserwatorów i 1719 wyświetleń bloga. Jestem z Was dumna.
Tekst niesprawdzony, za wszelakie błędy przepraszam!
Tytuł: "Komu chce się czekać do wizyty w hotelu?"
Gatunek: Komedia(?)
Pairing: HimUp, poboczne: BangLo
Ilość słów: 1392
Autor: płomyczek saviano ✨
Poczułem
jak pierwsze promienie słoneczne oświetlają moją twarz.
Desperacko zacisnąłem mocniej powieki, chcąc zatrzymać resztki
pięknego snu. Po chwili jednak zrezygnowałem z daremnych prób i
powoli zacząłem się przeciągać.
Nazywam
się Kim Himchan i oficjalnie jestem idiotą. Optymistyczne
nastawienie do wszystkiego, i to z samego rana! No patrzcie jaki
świat jest piękny. Spróbowałem wstać, ale po głębszym
zastanowieniu się nad tym pomysłem, postanowiłem zrezygnować. Moi
kochani, na dworze jest zimno. Ja nigdzie nie wychodzę!
Wylegiwałem
się owinięty w kołdrę niczym motyl w kokonie, dopóki mój
najlepszy na całym świecie przyjaciel Bang nie zechciał do mnie
zadzwonić. W całym moim pokoju słychać było przesłodką melodię
przesłodkiego girlsbandu. Oczywiście, to nie tak, że słucham tego
typu muzyki. Ja po prostu musiałem to ustawić, aby wiedzieć, czyje
telefony ignorować. Czy jakoś tak to brzmiało. Nucąc pod nosem
partię Naeun wygrzebałem się spod kołdry, by po chwili dotrzec do
telefonu. Było to dla mnie nie lada wyzwanie, zwłaszcza że dzisiaj
łożko przyciągało mnie do siebie wyjątkowo silnie. No wiecie,
grawitacja i te sprawy.
–
Bang Youngguk! - mruknąłem do słuchawki w telefonie. Po drugiej
stronie rozległ się czyiś śmiech. Ten imbecyl znowu napastuje
nasze maknae. Chyba muszę się skontaktować z rodzicami Junhonga.
Tak nie może być! – Powaliło cię do reszty, jak mniemam? Dawno
chyba w mordę nie dostałeś, kretynie.
– Wow,
wow, uszanowanko marudna divo! Czyżbym obudził księcia z bajki?
Jak mi przykro. - Nienawidzę tego idioty.
– Ty
mnie lepiej nie denerwuj, bo mi się miejsca na ciała skończyły.
No, chyba nie chcesz, by po cudownym wkładzie rodziców Choia -
czyli po zabiciu ciebie - twoja głupia mordka zdobiła ich salon?
– Okres
masz, Channie? Bo po tonie twoich odpowiedzi tak wnioskuję. Lepiej
weź ze sobą podpaskę, czy coś. Manager nas wzywa do studia, a to
chyba nie jest normalne. - o cholera!
– „Nas”
czyli?
– Nas,
Channie. Cały zespół.
Rozłączyłem
się, migiem podskakując do szafy. Nasz manager to kochane
stworzenie, naprawdę! Jednak kiedy wzywa do siebie cały zespół to
zwiastuje jedno – wpadł na jakiś ultragenialnysuperfajny pomysł,
a my mamy go od tego pomysłu odwieść, bo jak nie, to znowu
wylądujemy na Hawajach bez jak środków do normalnego
funkcjonowania i marudnym Dae, który tęskni za sernikiem. Ja nie
wiem, co takiego zrobiłem w poprzednim wcieleniu. Normalnych osób
do zespołu to się nie dało tak? Prawie podskoczyłem, kiedy
usłyszałem dzwonek do drzwi. Narzucając na siebie jakąś bluzę
podbiegłem do drzwi, po drodze potykając się o jakieś buty. Niech
mi ktoś powie, skąd u mnie szpilki na podłodze? Dae, mamy do
pogadania.
–
Kto śmie zakłucac mój spokój o tak nieludzkiej porze?! Jeśli
jesteś złodziejem, to radze iść gdzie indziej, mam patelnie. -
zza drzwi usłyszałem stłumiony chichot. Nie musiałem się
wysilać, by rozpoznać ten cudowny głosik. Uśmiechnąłem się
szeroko, przekręcając klucz w zamku. - No i co się szczerzysz?
Mogłem cie nie wpuścić, marzłbyś tutaj sam jak palec.
– Nie
zrobiłbyś mi tego, hyung. Mogłaby mi się stać krzywda, a wtedy
byś płakał. - skubaniec jeden, przejrzał mnie.
– Dobra,
dobra. Koniec tych czułości. Dzwonił do ciebie Idiota?
– Bang
hyung? Dzwonił. Chyba po to przyjechałem, nie? Sam z siebie bym się
do ciebie nie zapuścił.
– Kochany
Jongup. Dawaj, zbieramy się, póki drugiego Idioty nie ma. -
porwałem kurtkę, buty i w samych skarpetkach zachrzaniałem po
schodach. - Uppie, zamknij drzwi, bo ja nie mam jak!
– Hyung,
ubierz się, bo zimno! - prychnąłem, a po chwili usłyszałem
szczęk zamka. Stukot markowych adidasków Jongupa rozniósł się po
full elegant klatce, gdzie stałem i próbowałem ubrać buty. Jako
niedorozwinięty kretyn musiałem poczekać na pomoc młodszego.
Brawo Himchan, na pewno go w ten sposób poderwiesz. Wut.
– Jak
będę w domu spokojnej starości, to masz pojechać ze mną i się
mną opiekować, dobrze? - westchnąłem, narzucając na ramiona
kurtke. Jongup miał rację, na dworze było w cholerę zimno.
– Spokojnie,
hyung. - zaśmiał się, ciągnąc mnie za rękaw w stronę swojego
samochodu. - Nie puszczę cię do jakieś domu starców. Jeszcze
trafi ci się jakaś psychicznie chora pielęgniarka i będzie cię
gwałcić, a tego bym nie chciał. - mrugnął do mnie, a ja się
zarumieniłem. No brawo Himchan, brawo. Idiota z ciebie jak nic.
Szliśmy
w ciszy, nucąc pod nosem fragmenty naszych piosenek. W sumie, to
musiałem pogadać z managerem. Bo kto to widział, by po „bejbi
wassap” dawać „idziemy w miasto?”. Stop anglonizacji! Czy
jakoś tak. Całe szczęście, że moje przytulne mieszkanko znajduje
się niedaleko studia, bo bym ocipiał chyba na tym mrozie. Pizga
strasznie, deszcz pada i jeszcze mnóstwo dzieci lata wokół. Lajf
is brutal, jak to się mówi.
Hej,
stop anglonizacji! A właściwie, kogo to obchodzi. Angole fajny
kraj, Kaia widłami gonili, lubić się ich da. Nie myśląć o
konsekwencjach parłem przed siebie w niezawiązanych butach. Efektem
był pokaz niczym w „Tańcu na lodzie” tylko z taką różnicą,
że ja tańcowałem bez łyżew. Nobla powinni mi za to dać, bo
gdyby nie mój kochany Uppie, to bym sobie swój seksi tyłeczek
poobijał. Mój hero, jakby to walnięte yaoistki by nazwały, złapał
mnie w ostatniej chwili, zanim upadełm na cudne cztery litery.
Chwała mu za to, bo Bang by marudził, że wreszcie ma fajniejszą
dupę. Ta. Chciałby.
–
Ach hyung, co ja z tobą mam. Sławy ci się zachciało, hm?
– Przejrzałeś
mnie, mądralo. A teraz helpnij ukochanego hyunga, wiesz – starość
nie radość. W moim wieku kręgosłup nie jest taki wytrzymały, jak
dawniej. Czaisz bazę? - joł wyluzowany Himchan wkracza do akcji.
Ktoś tam kiedyś palnął, że laski lecą na wyluzowanych i fajnych
kolesi. Ciekawe, czy na płeć z namiotem w spodniach też to
działa...
–
Hyung, bo znowu będziesz udawał primaballerinę! A co, jeśli Cię
wtedy nie uratuję, hm? - Uppie ma bardzo fajne palce, tak to
wspominam. Co tam, nie widziałem ich dokładnie, bo latały mi przed
oczkami, ale zarys był fajny. Chryste, Himchan. Weź wytrzeźwiej.
Albo zapisz się do psychiatry, będzie szybciej.
Wkroczyliśmy
do budynku niczym Jezus do Nazaretu na osiołku. My bez osiołka,
ofkorse. I nie było komitetu powitalnego. Ani nie latały staniki.
BABYz, co się z wami dzieje? Ten świat schodzi na EXO. Podskoczyłem
do recepcjonistki, sugestywnie poruszając brewkami. A co, niech
Uppie będzie zazdrosny! Na nim świat się nie kończy, nie będę
wiecznie czekał na jego pierwszy krok! Jest facetem, powinien o mnie
walczyć!
Dobra,
to się wytnie.
– Uppie,
dawaj idziemy, bo Banga jeszcze nie ma. Pewnie razem z Jellym utknęli
gdzieś w samochodzie. Na tylnym siedzeniu. W dziwnej pozycji.
– Nie
kontynuuj, hyung. Idziemy, bo tu zimno jest. Co oni, ogrzewania nie
mają? Po tej ogromnej ilości bielizny i podpasek, które latają na
nasz widok mogliby się kroci dorobić. - zacisnął usteczka i
pociągnął mnie w stronę windy. Tak Jongup, ja wiem – ty i ja,
sam na sam, winda w stronę trzynastego piętra...
Tak,
to jest myśl! Brawo Himchan, wreszcie coś mądrego z twojej strony.
Skoro ten seksowny, napakowany przystojniak nie chce nic wymyślić,
to trzeba wziąć sprawy w swoje ręce! Niczym cwany Lucyfer
pozwoliłem Uppiemu prowadzić się w stronę windy. Swoją drogą,
to okropnie nie okej. W większości fanficków to ja jestem ten
władczy, pewny siebie, seksi i w ogóle. Pochlebiające, wiadomo,
zwłaszcza, że zawstydzam wtedy Moona i tak dalej.
Himchan,
skup się. Masz go uwieść. Przypomnij sobie te 92392893181
fanfików, które czytałeś. Rusz mózgownicą, póki BangLo się
rucha w aucie!
– Hyung,
mówię do ciebie!
– A
niech cię szlag trafi, Moon! Ja tu wymyślam plan jak cię uwieść,
nie przeszkadzaj. - o cholera. Powiedziałem to głośno? Nie, to nie
byłem ja. To ten facet za mną, łudząco do mnie podobny! Jongup
wybuchnął śmiechem, łapiąc mnie za rękę. No i z czego się
cieszysz, hę? Kolejny Bang się z niego robi, na Siwona. Co ich tak
wszystkich moje nieszczęścia cieszą?
– Spokojnie
hyung, po wizycie u managera pójdziemy do hotelu i tam w spokoju
będziesz mógł mnie uwięść. Albo ja ciebie, co kto woli. Teraz
jednak pozwól za mną – i nie czekając na odpowiedzieć, wciągnął
mnie do windy. Romantycznie, kochani. Ach, kij – ciasna ta winda,
malutka, jak na złość ledwo się do niej zmieściliśmy! Liczy się
to... A w sumie nic się nie liczy, Jongup przyciska mnie do ściany
i gwałci mi usta językiem. Wcale nie mam nic przeciwko!
Odwzajemniając jego baardzo zachłanne pocałunki (swoją drogą,
gdzie on się nauczył tak świetnie całować?), jedną ręką
nacisnąłem guzik i zatrzymałem windę.
Komu
chce się czekać do wizyty w hotelu?
Ok. Mózgozjeb bo to szuper *-*
OdpowiedzUsuńUnnie, nie ćpaj tyle XD
UsuńMiałam zajrzeć tylko na chwilkę i wrócić się uczyć. I chyba już nie wrócę. Zryłaś mi dzisiaj banię totalnie xd.
OdpowiedzUsuńTo z miłości, skarbie <3
UsuńMiałam napisać komentarz już wczoraj :/
OdpowiedzUsuńDobra, poświęcam się i piszę z telefonu, doceń to! :P
Bardzo fajne i czekam na drugą część. Hmm... Ciekawe co tam się wydarzy :D
Doceniam <3
UsuńJa nie wiem, jeszcze jej nie przeczytałam ^_^